fbpx
Co znaczy hygge, lagom, lifestyle? I jak pokazać to w filmie?

Co znaczy hygge, lagom, lifestyle? I jak pokazać to w filmie?

Co znaczy hygge, lagom, lifestyle i jak wpleść je w kadry filmowe? Co znaczy hygge, lagom, lifestyle? Zacznijmy od duńskiego słowa hygge. Oznacza ono styl życia, który kojarzy się z atmosferą ciepła, przytulności, dobrych emocji. Ładne przestrzenie, jedzenie dzielone z przyjaciółmi, z dala od zgiełku miasta w świetle świec. Szwedzkie słowo lagom obrazuje sposób życia w równowadze, optymalizacji i dobrym balansie. Obydwa słowa określają ogólnie jak być szczęśliwym w dzisiejszych czasach. Lifestyle to najbardziej popularne określenie dwóch powyższych filozofii życia. Dominuje ono wśród młodych ludzi i nakłania do życia, w którym wszystkiego jest po równo: i pracy i odpoczynku. Ostatnio studiuję Kurs Cudów. I powiem szczerze, że nigdy nie czytałam czegoś tak trudnego i łatwego zarazem. W owym kursie znajduję takie oto złote myśli: Cała twoja przeszłość, z wyjątkiem jej piękna, minęła. Co znaczy hygge, lagom, lifestyle w video wizytówce? Powyższy cytat z Kursu Cudów to idealny opis tego jakie powinniśmy wybierać ujęcia i jak montować z nich filmy, które chwycą za serca. To idealny przepis na video wizytówkę. Jeśli chcesz pokazać innym trudne chwile, pokaż je krótko, a potem uchyl rąbka tajemnicy jak sobie z nimi poradziłeś. Wszystko utrzymane w duchu trzech tytułowych słów. Miękkie detale, słońce prześwitujące przez palce, barwy,...
Więcej
Storytelling z mojego życia

Storytelling z mojego życia

Storytelling z mojego życia Storytelling z mojego życia, jak z bajki o Kopciuszku. Straciłam rachubę jaki to był dzień tygodnia. Jak Cinderella, dobiegłam do taksówki chwilę po północy. Na szczęście zimowe buty jest ciężko zgubić biegnąc do karocy. „Woźnica” spał. Spał tak twardym snem, że gdy go obudziłam pukaniem w szybę i zapytałam, czy podrzuci mnie w moje okolice, odpowiedział: – Jasne! A gdzie my teraz jesteśmy? Chwilę zastanawiałam się, czy aby na pewno dotrę do mojego cichego i spokojnego królestwa… Nie miałam wyjścia. Innego „woźnicy” nie było… Kopciuszek Architekt Tak wyglądało moje życie za czasów pracy jako architekt. Po elitarnych studiach został słodko – gorzki smak pracy. Słodki, bo to co robiłam wciąż dawało mi satysfakcję. Gorzki, bo co miesiąc słyszałam: „no masz… znowu po kasę przyszła i jeszcze za nadgodziny chce”. Żeby ta „kasa” była jeszcze jakaś „elitarna” jak studia… ehh. Tak wiem, wiem… na moje miejsce było zawsze wielu chętnych więc kreśliłam wielkie budynki i szpitale. Może chociaż kogoś w nich wyleczą porządnie. Moich ran po tamtym czasie chyba już nic nie zagoi do końca. Strata, która jest najgorszą stratą w życiu kobiety, a do tego słowa jakie usłyszałam od szefów na pożegnanie podcięły mi skutecznie skrzydła na długi czas....
Więcej